![]() |
Resztki dawnego Teheranu. Wiele takich budynków popada w ruinę. Fot. KR |
Cudzoziemcy z reguły nie zwracają uwagi na reguły kamuflażu. Czują się bezpieczni, co jasne, poza tym bycie cudzoziemcem otwiera wiele drzwi. Ale i wiele zamyka. Nigdy nie zobaczyłabym w Teheranie tego, co widziałam mieszkając parę miesięcy incognito na południu. Dłużej bym co prawda pewnie nie wytrzymała... Trzeba zresztą zachować umiar: kiedy w czarnym mantociku i maghna'e, w których biegałam na uczelnię poszłam prosić o referencje od teherańskiej gminy zoroastryjskiej, żeby wziąć udział w świątecznych obchodach w Czak Czak dopiero po dłuższej rozmowie mobed uznał, że nie stanowię zagrożenia.
![]() |
Bazar, gdzie całe miasto zjeżdża się na zakupy. Fot. KR |
Kobiecy wagon metra w Teheranie, fot. KR |
![]() |
Północ. Plac Tadżrisz. Jak widać nie tylko biedne kobiety noszą czadory. Fot. KR |
![]() |
A to już u podnóża gór, przy domu Imama Chomejniego, na którego zwiedzanie zabrano nas przy okazji kursu językowego. Fot. KR |
![]() |
Wschód. Nieopodal Placu Resalat. Tam też kiedyś mieszkałam. Fot. KR |
![]() |
Między placami Wali Asr a Haft-e Tir. Mieszkałam niedaleko. Fot. KR |
Potem lotnisko Mehrabad. Znałam je wcześniej z pierwszej książki, którą przeczytałam o Iranie, może jako trzynastolatka - Tylko razem z córką Betty Mahmudi. Nie przesadziła z opisem wielkich karawan rodzinnych odbierających podróżnych. Całe klany z naręczami kwiatów. Zwyczaj już zanika. Na Mehrabadzie, małym lotnisku w środku miasta, jego kultywowanie powodowało niesłychany ścisk. Drugi szczegół przytoczony przez Betty Mahmudi to azjatyckie toalety. Zapamiętałam z książki jedną wielką dziurę na środku łazienki i długo zastanawiałam się, jak z tego korzystają. W Tylko razem... to jedna wielka epidemia i brud. A przecież w rzeczywistości rzecz bardziej higieniczna niż zachodnie publiczne toalety. Trochę pokory...
Lotnisko Imama Chomejniego. Fot. KR |
Mehrabad to niezapomniane lotnisko. Oddalone od miasta Forudgah-e Emam Chomejni nigdy mi go nie zastąpi. Ale to pewnie sprawa sentymentów, bo nowe lotnisko jest na światowym poziomie - ptasiego mleczka i lalek Barbie nie brakuje. Ale bagażu można zabrać tyle, ile zapisane w bilecie. Na Mehrabadzie bez większych trudności dało się wytargować dwa razy tyle...
Lotnisko Imama Chomejniego. Fot. KR |
Lotnisko Imama Chomejniego. Fot. KR |
Jeszcze jedna ciekawostka "lotniskowa" - kiedy pierwszy raz leciałam do Iranu większość kobiet zakładała chustki jeszcze przed wejściem do samolotu, a reszta długo przed lądowaniem. Dziś prawie wszystkie czynią to wychodząc (oczywiście poza tymi, które wszędzie noszą hidżab). A na zachodnich lotniskach nie da się już łatwo domyślić, która grupa pasażerów to Irańczycy.
![]() |
Wracamy z gór. Darband. Fot. KR |
![]() |
Plac Fatemi. Fot. KR |
Skrzyżowanie ulic Wali Asr i Enghelab. Fot. KR |
Wali Asr. Fot. KR |
![]() |
Plac Enghelab, Kino Bahman tuż obok Uniwersytetu Teherańskiego. Fot. KR |
Wspominałam w poprzednim wpisie o Teheranie, że pojawiły się pomysły przeniesienia stolicy, albo części administracji publicznej poza Teheran. Pojawiły się i karykatury:
![]() |
Tym, który ciągnie miasto jest mer Teheranu - Mohammad Bagher Ghalibaf, kontrkandydat Ruhaniego w czerwcowych wyborach prezydenckich. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz